“Bardzo dobra prezentacja, ale trochę za długa”.
“To dobry telefon, ale droższy”
“Super, że dostałeś cztery plus, ale piątka byłaby lepsza”.
Spójnik “ale”, nazywany czasem słowem “młotkiem”, bo niczym młotek rozbija zdanie na dwie części i niczym młotek niszczy tę część, która pojawiła się przed słowem “ale”. Słówko to, tak pozornie niewinne, potrafi zmienić pochwałę w krytykę, zaletę w wadę. Powoduje, że zostaje w pamięci tylko ta część zdania po “ale”. Czy często zdarza się konstruować zdanie w ten sposób?
„Za długa ta prezentacja, ale bardzo dobra”.
„Ten telefon jest droższy, ale bardzo dobry”.
„Piątka byłaby lepsza, ale super, że dostałaś cztery plus”.
Uważam, rzadko w ten sposób się konstruuje zdania. Po pierwsze: dlatego, że mamy
wdrukowany komunikacyjny dogmat: najpierw mów o pozytywach, a po drugie: brzmią one jakby trochę nielogicznie (w potocznym tego słowa rozumieniu, bo jak brzmią z punktu widzenia logiki, jako nauki nie podejmuje się rozpatrywać:-)). Okazuje się też, że słowo “ale” nie ma mocy kasującej krytykę, czy mniej pozytywną informację nawet, jeśli pojawiła się ona przed słowem “ale”. Słówko to “kasuje” tylko pozytywne informacje! Co zatem można z tym fantem zrobić?
Jak chwalisz, to pochwal i postaw kropkę. Tam, gdzie to możliwe, zastąp spójnik “ale” spójnikiem “i” lub “i dlatego”:
„Ten telefon jest bardzo dobry i dlatego jest droższy”.
Przyjrzyjcie się swojemu “ale” i “ale”, które słyszycie od kogoś. Czy “ale” należy całkowicie wyeliminować ze swojego słownika? Niezupełnie. Można go bezpiecznie używać w takich oto stwierdzeniach:
“Ale dziś piękna pogoda!”:-)